DuckDuckGo jednak zezwalał na śledzenie?
Ostatnia aktualizacja 9 marca, 2023
DuckDuckGo.com to flagowe narzędzie, które dało początek całej marce. Z czasem do wyszukiwarki dołączyły inne produkty, rozszerzając usługę zgodną z podejściem szerzenia maksymalnej ochrony w sieci. Jakiś czas temu firma DuckDuckGo została postawiona pod obstrzałem krytyki. Dlaczego? Stało się tak z powodu odkrycia, że mimo zapewnień o maksymalnej prywatności, DuckDuckGo zezwala na śledzenie działań użytkowników poprzez trackery Microsoftu. O co dokładnie chodzi?
Sprawdź: DuckDuckGo a Google – jakie są różnice?
DuckDuckGo.com a deklaracje na temat prywatności
Od początku istnienia wyszukiwarka DuckDuckGo miała stanowić alternatywę stojącą w opozycji do innych wyszukiwarek, których działanie i skuteczność opiera się na profilowaniu użytkowników i personalizacji.
DuckDuckGo.com postawił na model biznesowy, który polega na zapewnieniu użytkownikom maksymalnej prywatności. Co oznacza, że wyszukiwarka nie profiluje naszych działań, czyli m.in. nie śledzi tego, co wyszukujemy w internecie.
Pojawił się jednak pewien zgrzyt i to nie z wyszukiwarką, a z przeglądarką DuckDuckGo.
Zobacz: GameDev
Przeglądarka DuckDuckGo z trackerami śledzącymi Microsoftu
Przeglądarka DuckDuckGo blokuje ciasteczka i reklamy, a także wykorzystuje zaawansowane szyfrowanie. Ponadto twórcy deklarują także blokowanie trackerów. Okazało się jednak, że nie wszystkich to dotyczy.
I faktycznie DuckDuckGo, jako przeglądarka, blokuje śledzenie Google’owi i Facebook’owi. Problem pojawił się jednak w sprawie trackerów Microsoftu, które mogą gromadzić informacje o użytkownikach bez żadnych przeszkód. Chodzi tu konkretnie o odwiedzanie wyszukiwarki Bing, a także portalu społecznościowego LinkedIn.
Bing.com to wyszukiwarka należąca do Microsoftu. Wspomniany gigant technologiczny ma powiązania także z LinkedInem.
Gabriel Weinberg potwierdził, że faktycznie trackery Microsoftu nie są zablokowane w przeglądarce DuckDuckGo i że jest to działanie zamierzone.
Jest to spowodowane umową pomiędzy DuckDuckGo a Microsoftem, która pozwala na ten wyjątek w zamian za udostępnianie wyników z Binga wyszukiwarce DuckDuckGo.
Niestety sprawa nie była oczywista od początku i pojawiła się na tapecie dopiero po tym, jak na Twitterze skomentował to Zach Edwards, publikując dowody na śledzenie przez Microsoft. Wielu użytkowników DuckDuckGo poczuło się oszukanych, a na markę DDG wylała się fala krytyki.